niedziela, 21 października 2012

Do you love me Damon?

Zgodnie z obietnicą new post :D

I wanna know what love is
I want you to show me
I wanna feel  what love is
I know you can show me..
Mariah Carey "I  wanna know what love is"
Mówiłam Wam ,że kocham Damona? No właśnie. Kocham jak wariatka całym sercem. A teraz jakiś wróżkowy świr wyglądający jak jakiś cholerny aktor z Hollywood chciał rozbić moje małżeństwo ,bo sobie coś ubzdurał? Pff niedoczekanie. Pomyślałam uparcie wbijając wzrok w swojego ukochanego. Ten z kolei wyglądał jak tykająca bomba zegarowa ,gotowa  w każdej chwili wybuchnąć.
-Nie jesteś jej wart Salvatore. Ani nawet jej spojrzenia. Keenan upajał się tym ,że przez chwilę on ma nad nami przewagę.
-Chociaż raz mówisz do rzeczy. Stwierdził poważnie Damon i spojrzał mi w oczy. W tym jednym spojrzeniu wyczytałam  wszystko. Miłość ,czułość ,ale też skruchę ,niemą prośbę o wybaczenie jakby faktycznie bał się rozwoju wypadków. Nie mogłam pozostać obojętna i przytuliłam go mocno zamykając go w ramionach jak czyniłam czasem z synkiem ,by go uspokoić.
-Och jakie to słodkie zaraz się porzygam. Stwierdził Keenan posyłając mi wymowne spojrzenie.
-Zamknij się -powiedzieliśmy jednocześnie i niemal się uśmiechnęłam.
Damon wziął mnie na kolana mocno obejmując w talii i tuląc do siebie.
-Przeczytaj kochanie. Wróż podał mi oprawny w błękitny aksamit notes i otworzył na jednej ze stron. Data  pochodziła sprzed trzech tygodni. Dokładnie z dnia kiedy zostałam porwana i przeniesiona do posiadłości króla lata.
"Sara zniknęła. Nie ma jej. Być może nie chciała. Ale co mnie to obchodzi? Przecież ona nic dla mnie nie znaczy. Była tylko przygrywką ,zabawką i zastępstwem zarówno Katherine jak i Eleny...." już same te słowa sprawiły ,że zakręciło mi się w głowie.  Jak do cholery... jak? Dlaczego? Zastanawiałam się gorączkowo.
"Piłem whisky ,gdy weszła moja prawdziwa miłość. Elena. Taka piękna z tymi czekoladowymi oczami ,w zwykłym dresie. Od razu ją pocałowałem.
-Damon masz żonę oznajmiła cicho.
-Chrzanić ją odparłem zrywając z niej ciuchy.
Dalej wszystko potoczyło się błyskawicznie. Było nam dobrze a ja ani przez chwilę nie pomyślałem o matce mojego syna.
-Kocham Cię Eleno ,a moje małżeństwo to farsa. Powiedziałem jej zaraz potem.
Nie czytałam dalej. Łkałam ,a moim ciałem wstrząsały dreszcze.
-Nie... nie  nie... Damon powiedz mi ,że to nieprawda... Błagałam próbując uczepić się strzępków nadziei.
Zdradził mnie z Eleną... od razu stanęła mi przed oczami ta wizja... 
-Damon czy to jest prawda? Zapytałam z rozpaczą w głosie. Nie wierzyłam. Miałam niby cholerne racjonalne dowody ,a mimo to nie chciałam przyjąć do wiadomości tego co miałam przed oczami.
-Nie. Saro... Saro nigdy... nigdy Cię nie zdradziłem... ufasz mi? Boże Sara...
Cały mój makijaż w tym czasie trafił szlag.  Płakałam i nie mogłam  się opanować. Zanim wampir zdołał zareagować rzuciłam się w kierunku naszego kata. Natychmiast zaczęłam go torturować zaklęciami. Po którymś z nich krzesło na którym siedział mężczyzna roztrzaskało się ,a on sam wylądował na podłodze.
-Sara... proszę... szeptał błagalnie ,a ja po dłuższej chwili uległam.
-Wynoś się stąd... natychmiast rozkazałam lodowatym tonem ,ale w tej chwili weszła Elena. Tylko jej tu cholera brakowało.
-Czego chcesz? Napadłam na nią ,ale minęła mnie i podeszła do mojego męża chcąc go pocałować.
-Daj mi święty spokój mam ważniejsze sprawy. Oznajmił cicho
-Nie. Teraz się rozmówimy. Kurwa dopiero teraz zdałam sobie sprawę ile rzeczy w sobie dusiłam.
-Zadowolona? Zadowolona ,że widzisz mnie w tym stanie? Ja mam już dość. Nawet jeśli pieprzyłaś się z moim mężem ... to ja Ci go nie oddam. Zazdrościsz mi  ,że mam rodzinę ,że mnie kocha i zachowujesz się jak zdesperowana dziwka. Mimo ,że wyglądałam tragicznie mówiłam spokojnie.
-A tak dla Twojej wiadomości jestem w ciąży.  Oświadczyłam cicho.
Elenę zamurowało na moment ,ale nie dałam jej czasu by zabrała głos i bezceremonialnie wypchnęłam ją za drzwi.  Po wszystkim wbiegłam na górę do pokoju synka i wreszcie się rozpłakałam dając upust emocjom. Walił mi się świat. Poważnie...
Damon:
Forgive me now for all the times I wasn't there ,for all your downs when you were think I didn't care. But no matter what I do no matter  what they say it's true I'm still crazy in love with you.
Sarah Connor "Still crazy in love"
Moja żona... moja kicia... Moja biedna kicia. Znowu ją zraniono. Nie zdradziłem jej. Nie wiem jak Keenan zaaranżował to wszystko ,ale moją Sarę chciano zranić. Wmówić jej to. A teraz? Jak będzie? Czy mi uwierzy? Czy kocha tak mocno ,że zrozumie? Mimo bólu? Musiałem to sprawdzić ,ale najpierw musiałem dopaść tego gnojka i się zemścić.
Nail stał w progu. Pomożesz mi. Ale później kiedy rozmówię się z Sarą. Oznajmiłem cicho udając się na górę.
-Mogę? Spytałem cicho .
Podniosła głowę i spojrzała na mnie załzawionymi oczami. Skinęła głową ,a wtedy przytuliłem ją mocno i pocałowałem.
-Kocham Cię szeptałem jej w ucho gładząc jej włosy
-Dlaczego? Dlaczego znowu mnie ktoś rani? Spytała zrozpaczona.
-Przejdziemy przez to razem... Obiecuję.  Zapewniłem przytulając jej jasną głowę do mojego ramienia.
Miałem plan. Chciałem odnaleźć partnerkę wróża i sprawić jej ból. Kiedy Sara w końcu usnęła wtulona w mój bok zostawiłem liścik
"Niedługo wrócę. Zadzwonię. Ucałuj Marco. Kocham Cię. D"
Położyłem karteczkę na nocnym stoliku ucałowałem czoło żony odgarniając jej kosmyk jasnych  włosów
Narzuciłem kurtkę i wyszedłem znikając w mroku nocy.
____________
Nie jest idealnie no ale,,, czekam na opinie. Pozdrawiam Kama :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz