poniedziałek, 25 marca 2013

Nowy rozdział

Obiecuję ,że nowy rozdział będzie wkrótce. Tymczasem chciałabym powiedzieć coś jednej wyjątkowej osobie  Alex strasznie mi Cię brakuje ;***
Mam nadzieję ,że uda nam się porozmawiać niedługo.

Pozdrawiam i do napisania ;*

poniedziałek, 18 marca 2013

I have to choose . But it's hard

Przez moje ciało przebiegł nieprzyjemny dreszcz ,który rozlał się od czubka głowy po palce stóp. Coś mi tu nie pasowało. Być może byłam przewrażliwiona ,ale jak to się mówi? Lepiej zapobiegać niż leczyć. No jeśli o mnie chodzi moja infekcja nosiła imię Klaus i miała grubo ponad tysiąc lat. Zaczęłam analizować obecną sytuację mojej rodziny. Kolorowo to nie wyglądało. Ale jak to mówił Dymitr : "Nie ma planów doskonałych ,niektóre są po prostu lepiej opracowane". Moim zadaniem było teraz znaleźć lukę w teoretycznie perfekcyjnym planie Klausa. Nie chodziło o jakieś oczywiste niedociągnięcie ,raczej o szczegóły. Przejąć władzę ... Nie zastrzegł metod ,którymi ma to nastąpić ,to po pierwsze ,a po drugie... kto powiedział ,że nie mam prawa postawić mu swoich warunków? Była jedna dobra strona tego ,że dla zwykłych śmiertelników byłam młodą ,dobrze rokującą prawniczką-na każdego można coś znaleźć trzeba tylko wiedzieć gdzie i jak szukać. Gdy ponownie się odezwałam ,głos miałam zwodniczo miękki i cichy. Tylko Damon mógł rozpoznać  ,że nie do końca jestem szczera.
-Dobrze zrobię to o co prosisz. Oświadczyłam i z satysfakcją zauważyłam ,że mój rozmówca już uważa się za zwycięzcę tego starcia. I dobrze. Dzięki temu nie pojmie zbyt szybko na czym opiera się mój podstęp.
Mąż milczał przezornie ,wiedząc ,że mam plan. Nigdy nie przystałabym na podobny układ bez żadnego zabezpieczenia.
-Mądra z Ciebie osóbka ,panno Salvatore mówi Niklaus tonem w którym aż kipi od pewności siebie.
-Zrobię ,ale mam swoje wymagania. Dodałam po dłuższej chwili będąc już pewną ,że wampir ,pławiąc się w  radości z pokonania nocnego łowcy nie zwróci uwagi na to jakie są moje postulaty. To była podstawowa taktyka ,także w walce ,którą musiałam opanować.
-Co więc chcesz wynegocjować? Spytał spokojnie jakbyśmy rozmawiali o pogodzie ,a nie o sprawach życia i śmierci.
-Nie wtrącasz się w moje metody ,zapewnisz bezpieczeństwo mojej rodzinie i będę miała wpływ na funkcjonowanie rady. Mówię twardo.
Mikaelson zastanawia się chwilę i puszcza mi oczko
-Twarda z Ciebie sztuka kochanie. Mówi gdy ja kończę. Zaciskam zęby ,by mu nie odpyskować. Damon chyba czynił podobnie ,bo czułam jak wbija mi paznokcie w ramię.
-Dobrze ,masz moje słowo. Rzekł z namaszc//zeniem wytrzymując nasze piorunujące spojrzenia.
-Słowo to za mało. Chcę przysięgi krwi. Oficjalnej.
To żądanie zdumiało wszystkich obecnych w pokoju mężczyzn. Nie zamierzałam jednak ustąpić.
-Damonie ,nie sądziłem ,że Twoja żona potrafi być tak groźna i stanowcza. Zaśmiał się Kol ,choć za fasadą nonszalancji i pozornej wesołości maskował strach
-Niech będzie.zadecydował w końcu starszy z braci Mikaelsonów wiedząc ,że nic innego nie wskóra.
-Rytuał odbędzie się jutro o północy. Dorzucił mój ukochany i przytulił mnie do siebie.
***
Damon :
"Czy dasz radę kochać ,mimo tych ran,nie umiem już sam bez Ciebie wstać"
LemON -"Napraw"
"Co ta moja Kicia wymyśliła?" Przemknęło mi przez głowę. Sary nigdy nie cechowały naiwność i głupota. Zawsze była typem osoby rozsądnej .mądrej i przede wszystkim dobrej. Nie zrobiłaby nic ,czego by wcześniej nie przemyślała. Jak jednak miałem jej powiedzieć ,że poszedłem na współpracę z hybrydami i tworzę ich armię ,której zresztą jedynym celem było unicestwienie świata w którym dorastała i przeżyła również dobre chwile? Czułem się parszywie. Wiedziałem doskonale ,że oszukiwanie mojej żony nie ma większego sensu. Prędzej czy później wszystkiego by się domyśliła. A ostatnią rzeczą jakiej chciałem był jej żal. Twarz Sary była spokojna ,choć dzięki połączeniu myślowemu widziałem dużo więcej niż Klaus. Wszystkie kotłujące się w głowie mojego anioła myśli były niespokojne. Pełne obaw.
-O czym on mówił? Czego nie wiem? Spytała jak zawsze łagodnym ,pełnym ciepła głosem. Taka już ona była. Nawet w sytuacji ,gdy powinna krzyczeć i być wściekła na mnie ,wieszać psy i domagać się wyjaśnień, była cicha, choć przestraszona
-Skarbie... on... chce wyniszczyć łowców i... dzięki mnie chce przejąć władzę w Radzie. Groził dzieciom. I... chciał ,żebyś została kochanką jego brata.
Umilkłem na dłuższą chwilę ,by moja żona mogła przyswoić i przeanalizować uzyskane informacje. Kiedy to zrobiła na drobnej twarzy mojej żony odmalowały się szok i złość. Po chwili w oczach mojej blondyneczki zalśniły łzy. Nie wiem czy były wyrazem bezsilności czy rozpaczy. Pewnie jednego i drugiego.
-Nie dam mu satysfakcji. Nie dam. Odezwała się zdeterminowanym tonem. Mimo wszystko przytuliła się do mnie chcąc pokazać ,że wszystko się ułoży. Pocałowała mnie delikatnie.
Mój mały skarb jak zawsze coś wykombinował. Zdawała się już opanowana. Uda się. Musi.
-Skarbie czemu na to przystałaś? Zacząłem ostrożnie.
-Bo Klaus nie wie wszystkiego. Dzięki runom przysięga krwi nie odciśnie na nas drastycznych skutków ,a on sam zginie jeśli złamie przysięgę. Odparła patrząc mi głęboko w oczy.
-Chciałem Was chronić Saro. Wybacz mi. Szepnąłem głaszcząc ją po włosach.
-Cii... Teraz nie ma sensu nad tym rozpaczać. Nie będę kochanką Kola ,ani nie dam skrzywdzić tych ,których kocham..
Cholera. Znów trafiła. Wiedziała jakbym zareagował gdyby mnie zostawiła. Nie miałbym po co żyć ,bo ona i dzieciaki były wszystkim co miałem. A ona po raz kolejny dowiodła ,że kocha mnie całym sercem i jest gotowa do poświęceń.
-Musimy teraz zarezerwować bilety i przenieść się do Alicante ,żebyśmy mogli działać. Dodała rzeczowo ,a ja kiwnąłem głową i wziąłem telefon....

____________
Nowy rozdział . Mam nadzieję ,że się Wam spodoba. Z dedykacją dla Alexa ,czekam na Twoją opinię Słonko ;******

poniedziałek, 4 marca 2013

Why did you do this?

Oczywiście nie pomyliłam się twierdząc ,że rocznicowa noc będzie wyjątkowa ,ale gdybym wiedziała jak bardzo to chyba kupiłabym sobie kamerę ,by pokazać wszystkim kobietom jak bardzo jestem szczęśliwa. Naturalnie nie nakręciłabym scen intymnych ,bo w końcu to zbyt osobiste doświadczenie ,a ja nie jestem walniętą w mózg Paris Hilton ,która udostępnia całe swoje życie on line. Kiedy weszliśmy do domu od razu wyczułam jakąś subtelną zmianę. Damon właśnie opowiadał mi jak pewnego dnia wybrał się wraz z bratem na polowanie w czasach ,gdy mnie jeszcze nie było na świecie ,a on sam był obiecującym młodym szlachcicem. Śmiałam się wyobrażając sobie jak Stefan ląduje w błocie na tyłku ,a że oczekiwał wtedy wizyty pewnej urokliwej panny wściekł się niemiłosiernie. Musiałam, jednak przestać się śmiać bo mąż porwał mnie na ręce i nie dostrzegając -albo raczej udając ,że nie dostrzega-mojego zdziwienia skierował się na górę ,aby następnie skręcił w stronę naszej "królewskiej łazienki" . Nazywałam ją królewską ,ponieważ tak właśnie się prezentowała. Ogromna ,z wbudowaną w podłogę z czarnych kafelek wanna wykonana z marmuru o barwie kawy zajmowała niemal całe pomieszczenie. Fugi między kafelkami były złote ,a po bokach wisiały piękne purpurowe ręczniki ,a z boku stała szafka skrywająca płyny ,szampony i żele do kąpieli. Teraz zaś w powietrzu czuć było aromat czekolady i róż. Dookoła płonęły smukłe białe świece.
-Damon... Jezu... Kiedy Ty...mówiłam urywanymi zdaniami jakbym zapomniała właściwych słów. Byłam w szoku ,ale tym jak najbardziej pozytywnym. Uśmiechnął się tyko szelmowsko jak to on i pocałował mnie nie wypuszczając z objęć.
-A co myślałaś? Damon może wszystko powiedział to tonem ,który sugerował ,że go nie doceniam.
-Ależ pamiętam odparłam obejmując go ,kiedy postawił mnie ostrożnie na podłodze ,odgarniając włosy z mojego policzka i patrząc w moje tęczówki. Delikatnym ruchem rozpiął suwak mojej sukienki tak ,że materiał opadł luźno odsłaniając ukryte pod błękitnym stanikiem piersi. Damon uśmiechnął się zadziornie i swobodnym ruchem pozbył się mojego ubrania które odsunęłam delikatnie stopą ,by nie podrzeć. Nie chcąc pozostać mu dłużna rozpięłam koszulę ,którą miał na sobie by następnie pozbyć się zarówno jej jak i obcisłych dżinsów ,które miał na sobie.
-I co mi teraz zrobisz? Spytałam ze śmiechem. Zamiast odpowiedzieć znalazł zapięcie mojego stanika ,a do tego zsunął moje koronkowe majteczki. Nie przestając się całować weszliśmy do wanny.
-Jesteś piękna. Tonąc w doznaniach i pieszcząc ciało ukochanego usłyszałam jego czuły głos.
(...)
Nie będę teraz opisywała jak trafiłam do łóżka i teraz leżałam w jedwabiach patrząc w ukochane oczy.
-Kocham Cię Saro- wyszeptał tuląc mnie do siebie,
-Ja Ciebie też. Na zawsze. odszepnęłam i usnęłam po kilku minutach.
****
-No proszę ,sielanka... Usłyszałam kpiący głos ,niemalże nad uchem. Cholera -przemknęło przez mój zamroczony snem mózg. Wyczułam ,że Damon zesztywniał i podniósł się do pozycji siedzącej
-Sara bez okrycia to wspaniały widok.
-Kol jak się za chwilę nie zamkniesz skręcę Ci kark i obiecuję ,że powiem Klausowi wyjątkowo dobitnie jak to dobierałeś się do mojej żony i gwarantuję ,że będziesz wyglądał jak mielonka.
Wycedził przez zęby wbijając w pierwotnego mordercze spojrzenie niebieskich oczu.
-To mogłoby być ciekawe. Przyznał leniwy głos z charakterystycznym akcentem przeciągając słowa.
-Teraz jednak przydałoby się wreszcie zająć łowcami.
Jakoś nie spodobało mi się to określenie. Świdrowałam wzrokiem Klausa i jego brata usiłując pojąć co też ci szaleńcy wymyślili.
-Nie mówiłeś jej rzucił w końcu młodszy z Mikaelsonów lekko rozbawionym tonem
-O czym mi nie mówiłeś? Spytałam Damona cicho
-Oni... chcą żebyś stanęła na czele łowców. Szybko przeanalizowałam słowa i natychmiast odkryłam czego chcieli. Miałam być tylko ich marionetką. A jeśli dam im klucz do świata w którym żyłam.... o cholera...
Dlaczego? Dlaczego Damon się zgodził na taki układ?