środa, 17 października 2012

Are you fucking kidding me?

Oboje z Damonem chcieliśmy mieć rodzinę. Już teraz mieliśmy synka ,a ja byłam przy moich mężczyznach naprawdę szczęśliwa. A teraz? Okazało się ,że znowu będę matką. Kurde życie ,jednak jest piękne.
Taa... chciałabyś Saro. Zdawał się pokpiwać ktoś z góry odpowiedzialny za moje przeznaczenie. Wróciwszy z zakupów opadłam na kanapę i ze szklanką zimnej coli w dłoni włączyłam nasz plazmowy telewizor ,który miał ,bodajże czterdzieści pięć cali. Kiedyś zapytałam "Po co nam taki wielki telewizor kochanie? " ,wywrócił wtedy oczami i prychnął"Myślisz ,że na czym będę oglądał mecze Lakersów?" Taa mój mąż i koszykówka... Nie rozumiałam i nie pytałam więcej .  Skakałam po kanałach aż trafiłam na odcinek "Plotkary". Ktoś zapyta po co to oglądam. W końcu fabuła była dość banalna ,a bohaterowie obrzydliwie bogaci i po prostu wredni. Cóż szukałam oryginalnego miejsca na randkę. Ot co. Właśnie w chwili ,gdy spisywałam sobie nazwę jakiejś eleganckiej restauracji ,by potem wybrać się z mężem do Nowego Jorku i przyjrzeć się wszystkiemu z bliska ,gdy trzasnęły drzwi wejściowe
-Damon to Ty? Spytałam w przestrzeń
-Nie ,nie Damon. Odpowiedział mi męski głos ,którego brzmienie najchętniej wymazałabym z pamięci.
-Co Ty tu robisz  do cholery? Rzuciłam gniewnie natychmiast pozbywając się wszelkiej wyczuwalnej  poprzednio w moim głosie czułości.
-Kochanie po co te nerwy? Keenan podszedł do mnie i położył mi ręce na ramionach patrząc przy tym w oczy.
-Mówią ,że złość piękności szkodzi,ale ten ,kto to powiedział najwyraźniej Cię nie spotkał. Ciągnął niezrażony  wróż zaczynając krążyć po moim pięknym perskim dywanie.
-Usiłujesz powiedzieć mi komplement? Spytałam unosząc brew
-Mam dla Ciebie wiadomość. Nie wychodzi Ci to.. oznajmiłam spokojnie z sarkastycznym uśmiechem na ustach.
-Czego chcesz? Warknęłam wściekła. Nie wiedziałam jak to się wszystko działo ,ale ten chłopak niesamowicie działał mi na nerwy. Na sam jego widok moje samopoczucie ulegało diametralnej zmianie ,a cały spokój jakim próbowałam na co dzień się odznaczać szedł w diabły. Co się tu do cholery wyprawia? Co się ze mną dzieje? Zastanawiałam się gorączkowo ,próbując ukryć odczuwane emocje przed moim rozmówcą.
-Wiesz czego chcę odparł ledwie słyszalnym szeptem.
-Przestań walczyć z przeznaczeniem Saro . Zbliżył się do mnie niebezpiecznie blisko i odgarnął mi niesforny kosmyk włosów za ucho.
-Damon Cię nie kocha...
No nie ,on znowu to samo. To się powoli robiło nudne. Gadał jak zdarta płyta..
-Taak? Ty nie wiesz czym jest miłość. Wytknęłam mu i zanim zdążył zaprotestować brnęłam dalej z moją tyradą.
-Każda dziewczyna z którą byłeś do tej pory wysłuchiwała tego samego kitu "Będę Cię kochał do końca świata ,a Ty będziesz królową u mego boku" Zacytowałam zjadliwie nie spuszczając z niego uważnego wzroku.
Chłopak wyglądał jakby dostał w twarz i już myślałam ,że wybuchnie obrzucając mnie przy okazji stekiem najgorszych wyzwisk jakie tylko mogłam wymyślić. Nie doceniłam go jednak.
Bez żenady przeszedł przez salon i posadziwszy mnie z powrotem na kremowej skórzanej sofie objął mnie ramieniem
-Ja nie wiem co to miłość? Zamruczał mi do ucha.
-Zaraz się przekonamy ma cherrie. Uśmiechnął się przebiegle i zanim zdążyłam choćby mrugnąć zmienił pokój w którym siedziałam z włoskiej rezydencji państwa Salvatore w salę pałacu  w Wersalu.
Musiałam -choć rzecz jasna niechętnie- ,że wywarło to na mnie niemałe wrażenie,
-Ty kochasz Francję Saro. Mówił cicho król lata tak jakby czytał mu w myślach i faktycznie miał rację ,ale rzecz jasna ,nie zamierzałam komentować tego na głos i co ważniejsze dać mu satysfakcji z tego powodu.
-No i? Spytałam niedbałym tonem przypominając sobie jak Damon zachowywał się czasem ,gdy chciał się pozbyć natrętnej wielbicielki.
-Mogę dać Ci o wiele ,wiele więcej  rzekł całkiem poważnie i zanim kiwnęłam choćby małym palcem dłoni zafundował nam wykwitną kolację. Kuchnia hiszpańska ,generalnie -jak to ujmowały moje znajome -full wypas. Następnie zlustrował mnie wzrokiem od stóp do głów ,cmoknął z dezaprobatą  i powiedział
-Niepotrzebnie skrywasz takie wdzięki pod tym workowatym ubraniem...
-A co Ty jesteś Karl Lagerfeld? Zakpiłam starając się nie tracić rezonu. Siedziałam w  końcu z facetem ,który usiłował mi wmówić ,że zostanę jego żoną. No heloł chyba mnie pogięło. Powinnam teraz wstać i stanowczo oświadczyć ,że nie mam ochoty ciągnąć tej bezsensownej gierki ,bo kocham tylko jednego chłopaka i on ma na imię Damon. Tylko ,że był jeden mały problem chcąc się go wreszcie pozbyć ze swojego i tak już skomplikowanego życia zamierzałam mu znaleźć w końcu jakąś dziewczynę ,która byłaby nim naprawdę zainteresowana.  A żeby to osiągnąć musiałam grać na zwłokę.
-Dresy są wygodne -oznajmiłam takim tonem jakbym odkryła Amerykę.
-Tak kotku zgodził się o dziwo zerkając na mój różowy dresik z kolekcji Hello Kitty ,prześmiewczy prezent od mojego męża ,który oświadczył mi wtedy "Teraz wyglądasz naprawdę słodko kiciu" popłakałam się wtedy ze śmiechu.
-Ale ciągnął wróż wyrywając mnie z zamyślenia . Niegodny mojej królowej lata.
-Nie jestem Twoją królową warknęłam oburzona ,już któryś raz ,bo podobne rozmowy odbywaliśmy niemal każdego wieczoru w jego wypasionym lofcie.
-Daj mi szansę szepnął łagodnie odgarniając mi kosmyk jasnych włosów za ucho i spoglądając mi głęboko w oczy. Oczywiście moje cudne wdzianko dla małych dziewczynek zostało zastąpione przez złotą suknię bez ramiączek wysadzaną maleńkimi kryształkami górskimi od Swarovskiego. Była naprawdę piękna.
-Od razu lepiej -stwierdził patrząc na mnie z podziwem w oczach.
Kiedy nie zabrałam głosu  kontynuował.
-Pozwolisz ,że zjemy razem kolację? Nalał mi kieliszek czerwonego wina i wręczył mi.
-Powiedz mi tęsknisz za matką? Zagadnął mnie niespodziewanie. Jego spojrzenie sugerowało ,że pytał poważnie.
Skinęłam głową i zanim się zorientowałam wyrzuciłam z siebie
-Tęsknię każdego pieprzonego dnia i nic mi to nie daje. Nic mi nie wyjaśniła ,nie przygotowała mnie na coś takiego. Załkałam siąkając nosem.
Chłopak przysunął się i pogładził mnie po policzku. Zanim zdążyłam zareagować musnął moje wargi ,a ja poczułam ich ciepło. To nie było nic w stylu "odkryłam ,że go kocham" ,ale jakaś inna magia. Keenan całował głęboko i czule.
-Kiciu? Rozległo się w progu wołanie Damona . Wampir zamarł.
-Kurwa koleś odpieprz się wreszcie od mojej żony...
Odkleił go ode mnie i chwycił za kołnierz koszuli ,po czym uderzył go mocno w twarz. Zaczęłam drzeć.
-Damon proszę... zaczęłam błagalnie. Ja nie...
-Wiem kochanie. odparł zwracając się do wróża.
-Teraz załatwimy to jak mężczyźni. Oznajmił groźnie i pobladł na widok jakiegoś przedmiotu w dłoni rywala.
-Skąd to masz? Wycedził przez zęby a jego ton diametralnie się zmienił. Pobrzmiewał w nim strach. Wstałam podchodząc do obu. I nagle zrozumiałam. Pamiętnik mojego Damona. Co to za gierka?
------------------------------------------
Na razie kończę ,by Was zaciekawić ;) Czekam na opinie;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz